Kuna wypatrzyła swoją zdobycz z daleka. Pewnymi susami biegła więc w stronę drzewa. Posiłek trwał zaledwie parę sekund, ale był tak zajmujący, że mogliśmy podziwiać tylko jej szary ogon. Wreszcie podniosła się, rozejrzała i jeszcze sprawdziła, czy nic smacznego nie kryje się za okolicznym pniem. Rozczarowana wróciła na dawny szlak.